eng
competition

Text Practice Mode

Pani Twardowska - Adam Mickiewicz

created Feb 1st 2023, 17:17 by Dominik8


1


Rating

576 words
3 completed
00:00
Jedzą, piją, lulki palą,  
Tańce, hulanka, swawola;  
Ledwie karczmy nie rozwalą,  
Ha, ha! Hi, hi! hejże! hola!  
Twardowski siadł w końcu stoła,  
Podparł się w boki jak basza:  
"Hulaj dusza! hulaj!” woła,  
Śmieszy, tumani, przestrasza.  
Żołnierzowi, co grał zucha,  
Wszystkich łaje i potrąca,  
Świsnął szablą koło ucha:  
Już z żołnierza masz zająca.  
Na patrona z trybunału,  
Co milczkiem wypróżniał rondel,  
Zadzwonił kieską, pomału:  
Z patrona robi się kondel.  
Szewcu w nos wyciął trzy szczutki,  
Do łba przymknął trzy rureczki,  
Cmoknął: cmok! i gdańskiej wódki  
Wytoczył ze łba pół beczki.   
Wtem, gdy wódkę pił z kielicha,  
Kielich zaświstał, zazgrzytał;  
Patrzy na dno: "Co u licha?  
Po coś tu, kumie, zawitał?”  
Diablik to był w wódce na dnie:  
Istny Niemiec, sztuczka kusa;  
Skłonił się gościom układnie,  
Zdjął kapelusz i dał susa.  
Z kielicha na podłogę  
Pada, rośnie na dwa łokcie,  
Nos jak haczyk, kurzą nogę,  
I krogulcze ma paznokcie.   
"A, Twardowski… witam bracie!”  
To mówiąc, bieży obcesem:  
"Cóż to, czyliż mię nie znacie?  
Jestem Mefistofelesem.  
Wszak ze mnąś na Łysej Górze  
Robił o duszę zapisy:  
Cyrograf na byczej skórze  
Podpisałeś ty i bisy.  
Miały słuchać twego rymu;  
Ty, jak dwa lata przebiegą,  
Miałeś pojechać do Rzymu,  
By cię tam porwać jak swego.  
Już i siedem lat uciekło,  
Cyrograf nadal nie służy:  
Ty, czarami dręcząc piekło,  
Ani myślisz o podróży.  
Ale zemsta, choć leniwa,  
Nagnała cię w nasze sieci:  
Ta karczma Rzym się nazywa…  
Kładę areszt na waszeci”.   
Twardowski ku drzwiom się kwapił   
Na takie dictum acerbum;  
Diabeł za kontusz ułapił:  
"A gdzie jest nobile verbum?”   
Co tu począć? kusa rada,  
Przyjdzie już nałożyć głową…  
Twardowski na koncept wpada  
I zadaje trudność nową.  
"Patrz w kontrakt, Mefistofilu,  
Tam warunki takie stoją:  
Po latach tylu a tylu,  
Gdy przyjdziesz brać duszę moją,  
Będę miał prawo trzy razy  
Zaprząc ciebie do roboty,  
A ty najtwardsze rozkazy  
Musisz spełnić co do joty.  
Patrz, oto jest karczmy godło,  
Koń malowany na płótnie;  
Ja chcę mu wskoczyć na siodło,  
A koń niech z kopyta utnie.  
Skręć mi przy tym biczyk z piasku,  
Żebym miał czym konia chłostać;  
I wymuruj gmach w tym lasku,  
Bym miał gdzie na popas zostać.  
Gmach będzie z ziarnek orzecha,  
Wysoki pod szczyt Krępaku,  
Z bród żydowskich ma być strzecha,  
Pobita nasieniem z maku.  
Patrz, oto na miarę ćwieczek,  
Cal gruby, długi trzy cale:  
W każde z makowych ziareczek   
Wbij mnie takie trzy bretnale”.  
Mefistofil duchem skoczy,  
Konia czyści, karmi, poi,  
Potem bicz z piasku utoczy,  
I już w gotowości stoi.  
Twardowski dosiadł biegusa,  
Probuje podskoków, zwrotów,  
Stępa, galopuje, kłusa -  
Patrzy, i gmach już gotów.   
"No! wygrałeś, panie bisie,  
Lecz druga rzecz nieskończona:  
Trzeba skąpać się w tej misie -  
A to jest woda święcona”.  
Diabeł kurczy się i krztusi,  
zimny pot na nim bije:  
Lecz pan każe, sługa musi,  
Skąpał się biedak po szyję.  
Wyleciał potem jak z procy,  
Otrząsł się, dbrum! parsknął raźnie:  
"Teraz jużeś w naszej mocy,  
Najgorętsząm odbył łaźnię”.   
"Jeszcze jedno, będzie kwita:  
Zaraz pęknie moc czartowska!  
Patrzaj, oto jest kobieta,  
Moja żoneczka, Twardowska.  
Ja na rok u Belzebuba  
Przyjmę za ciebie mieszkanie;  
Niech przez ten rok moja luba  
Z tobą jak z mężem zostanie.  
Przysiąż jej miłość, szacunek  
I posłuszeństwo bez granic;  
Złamiesz choć jeden warunek,  
Już cała ugoda na nic”.  
Diabeł do niego pół ucha,  
Pół oka zwrócił do samki,  
Niby patrzy, niby słucha  
Tymczasem już blisko klamki.  
Gdy mu Twardowski dokucza,  
Od drzwi, od okien odpycha,  
Czmychnąwszy dziurką od klucza,
Dotąd, jak czmycha, tak czmycha.  

saving score / loading statistics ...